Cristiano Ronaldo nie miał wesołej miny po meczu reprezentacji Portugalii z USA w Manaus (2:2). Remis bardzo ograniczył szanse jego drużyny na awans do dalszej fazy rozgrywek. - Nigdy nie mówiłem, że zdobędziemy tutaj mistrzostwo świata. Musimy znać swoje miejsce w szyku - powiedział "CR7".

Po porażce w pierwszym meczu z Niemcami (0:4) spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi było dla reprezentacji Portugalii niezwykle istotne. Drużynę Paulo Bento interesowało jedynie zwycięstwo, które pozwoliłoby myśleć o wyjściu z grupy.

Spotkanie w Manaus zakończyło się jednak niesatysfakcjonującym remisem 2:2 (1:0). Co więcej, wyrównujący gol dla Portugalii padł w piątej minucie doliczonego czasu gry. Tylko to sprawia, że Cristiano Ronaldo i jego koledzy mogą marzyć o awansie do 1/8 finału.

"CR7" nie miał po meczu wesołej miny i z powagą odpowiadał na pytania dziennikarzy. Gwiazdor Realu Madryt był bardzo sceptyczny co do szans swojej reprezentacji na odegranie w tym turnieju jakiejkolwiek roli.

- Może po prostu jesteśmy przeciętną drużyną. Byłoby kłamstwem mówić, że jesteśmy "topowym" zespołem. Mamy wiele ograniczeń, a grę utrudniają nam też kontuzje kluczowych piłkarzy, jak Pepe czy Fabio Coentrao. To nas wiele kosztuje - wyjaśniał Ronaldo.

- Tutaj nie ma cudów. Wiedzieliśmy, że trafiliśmy do trudnej grupy, gdzie są być może lepsze zespoły od nas. Nigdy też nie mówiłem, ani nie pomyślałem, że zdobędziemy tutaj tytuł mistrza świata. Musimy znać swoje miejsce w szyku - dodał.

Portugalczyk odniósł się także do swoich problemów z kolanem, które dokuczają mu od dobrych kilku tygodni. - Nie chcę się w ten sposób usprawiedliwiać. Przed każdym meczem walczę z całych sił, aby być w najlepszej dyspozycji - zakończył.

W ostatnim spotkaniu fazy grupowej Portugalia zagra z Ghaną. Do awansu do 1/8 potrzebuje zwycięstwa, oraz korzystnego rezultatu w drugim meczu Niemcy - USA.