Seks służy do prokreacji i budowania więzi między partnerami. Ale czy tylko?
Większość Polaków (80%) deklaruje, że seks uprawia dla przyjemności. Jednak nierzadko zdarza się, że łóżkowe igraszki wykorzystujemy w zupełnie innym celu niż osiągnięcie erotycznej satysfakcji. Frank Hajcak i Patricia Garwood, autorzy książki "Dlaczego ze sobą sypiamy", wymieniają aż siedemnaście różnych powodów, dla których uprawiamy seks.
Ich rozpiętość jest dosyć duża - od potrzeby potwierdzenia własnej seksualności i wartości poprzez chęć rozładowania złości, okazanie partnerowi wyższości po... zwykłą nudę. Jednak seks jako sposób na zabicie czasu albo na rozładowanie stresu nie jest jeszcze taki zły. Pod warunkiem, że obie strony chcą tego samego. Gorzej, gdy jedna z osób wykorzystuje seks, wyznając zasadę, że partner na seks musi zasłużyć.
A może zasłużyć w różny sposób, choćby pomagając przy sprzątaniu, kupując prezent czy gotując dobry obiad. Wytwarza się taki mechanizm: "Byłeś/byłaś dla mnie dobra, to ja też coś dla ciebie zrobię: pokocham się z tobą". Niekoniecznie dla własnej przyjemności, ale w dowód wdzięczności oraz na zachętę, "byś znów był/była dla mnie miła". Wtedy mówimy, że współżycie jest nagrodą, a jego brak - karą.
Seks to potężna broń, zwłaszcza w rękach osoby, która ma mniejsze potrzeby erotyczne. Wtedy może sterować partnerem, jak chce. Długa abstynencja spowoduje, że za jeden wspólny wieczór w łóżku osoba z większym temperamentem jest gotowa zrobić bardzo wiele. Jednak takie przedmiotowe traktowanie współżycia nikomu nie wychodzi na dobre, bo powoduje frustracje i prowadzi do konfliktów w związku.
Wtedy może stać się jeszcze gorsza rzecz - partnerzy zaczną wykorzystywać seks jako antidotum na małżeńskie kłótnie. Zresztą godzenie się w łóżku to bardzo powszechna praktyka, ale... niebezpieczna. Bo taki seks nie jest przyjemnością, ale udowadnianiem sobie nawzajem, że nic się nie stało, że się na siebie nie gniewamy. Tymczasem problem nadal istnieje, tylko schowany pod kołdrą. A sposobem na jego pokonanie jest rozmowa, której partnerzy unikają.
Seks bywa też sposobem na radzenie sobie z problemami osobistymi. Niektórzy sądzą, że seks jest w stanie zastąpić bliskość. Dlatego uprawianie seksu jako sposób na zapełnienie pustki uczuciowej w życiu praktykuje wiele osób i to niekoniecznie samotnych. Zdarza się to także partnerom, którzy nie znają innego sposobu na okazanie uczuć. Często chodzimy z kimś do łóżka, by podnieść poczucie własnej wartości: "Jestem pożądana/ pożądany, czyli jestem atrakcyjna/atrakcyjny". Taki seks rzadko sprawia prawdziwą przyjemność, a przecież taka jest jego funkcja. Ma cieszyć!