Duchy, zjawy, nawiedzone domy... to od wieków temat budzący jednocześnie strach i ciekawość. Naukowcy usilnie starają się wytłumaczyć każde paranormalne zjawisko, jednak osoby, które doświadczyły obecności ducha na własnej skórze, nie dają się im przekonać. Która strona ma rację?
Wielu naukowców od lat bada przyczyny pojawiania się w niektórych miejscach duchowej obecności. Powstało wiele teorii o duchach, jedne mówią, że są to jedynie wytwory naszej wyobraźni, inne, że ludzie przypisują duchom zwykłe zjawiska fizyczne.
Najpierw przyjrzyjmy się duchom z psychologicznego punktu widzenia. Bardzo często ludzie widzą duchy w nocy, np. słyszą jakiś odgłos i nagle się budzą, a przed nimi stoi duch w pełnej okazałości. Oczywiście naukowcy twierdzą, że ducha nie było naprawdę, tylko niedobudzona świadomość stworzyła obraz przed oczami dopiero co przebudzonej osoby. Ludzie, którzy uważają, że widzieli ducha, często jako dowód uznają to, że jakaś nadludzka siła ich sparaliżowała i nie mogli ruszyć nawet palcem. To jednak nie jest żadne niezwykłe zjawisko, lecz paraliż senny.
Aby zabezpieczyć nas przed zrobieniem sobie krzywdy w nocy, mózg powoduje "paraliż" całego ciała. Czasem jednak zdarza się, że mózg "sparaliżuje" nas zanim zdążymy głęboko zasnąć i wtedy właśnie doświadczamy paraliżu sennego. Jesteśmy ciągle świadomi tego, co się dzieje wokół nas, lecz nie możemy poruszyć żadną częścią ciała. Taki sam efekt może się zdarzyć, gdy zostaniemy nagle wyrwani z fazy głębokiego snu. Podobno około 30% społeczeństwa przynajmniej raz w życiu popadło w paraliż senny, a nagminnie może zdarzać się to osobom cierpiącym na epilepsję lub zaburzenia snu.
Niektórzy widzą duchy również w dzień. Aby sprawdzić w jakim stopniu przypadki te są wytworami wyobraźni, Richard Wiseman z Uniwersytetu w Hertfordshire postanowił przeprowadzić wywiady z osobami, które twierdzą, że widziały duchy. Analizując wypowiedzi rzekomych świadków obecności duchów, pan Wiseman odkrył, że zdecydowana większość jego rozmówców to ludzie, którzy, wchodząc do miejsca, gdzie widzieli ducha, wiedzieli, że jest nawiedzone lub po prostu byli osobami, które święcie wierzyły w zjawiska paranormalne. Wniosek z tego taki, że to ich podświadomość podsuwała im obrazy duchów.
Oczywiście czasem ludzie naprawdę widują coś, co nie jest jedynie wytworem ich wyobraźni. Naukowcy w takich wypadkach szukają wyjaśnień fizycznych.
W większości nawiedzonych miejsc wykryto większe niż zazwyczaj pole elektromagnetyczne. Może to być spowodowane przez sprzęt elektroniczny znajdujący się w okolicy lub po prostu wywołują je pierwiastki wchodzące w skład skorupy ziemskiej znajdującej się pod nawiedzonym miejscem. Niektórzy jednak twierdzą, że to właśnie duchy wytwarzają wokół siebie to pole. Istnieją badania wykazujące wpływ pola elektromagnetycznego na pracę mózgu. Pole to może wywołać pobudzenie pewnych obszarów mózgu, co z kolei może skutkować wrażeniem czyjejś obecności za nami, zawrotami głowy lub halucynacjami.
Widzenie duchów może być również spowodowane falami dźwiękowymi o niskiej częstotliwości, nazywanymi infradźwiękami. Infradźwięki są to bardzo niskie dźwięki, których nasze ucho nie jest w stanie zarejestrować, jednak wpływają one na nasz mózg. Takie fale wywołują poczucie zdenerwowania oraz niepewności, którym przypisuje się często wrażenie czyjejś obecności. Źródłem infradźwięków mogą być urządzenia znajdujące się w każdym domu. Jednym z przykładów są wentylatory. Podobnie zachowują się fermy wiatrowe, dlatego elektrownie wiatrowe nie mogą być zlokalizowane w bezpośrednim sąsiedztwie domów i mieszkań.
W nawiedzonych domach często też znajdują się obszary o obniżonej wilgotności powietrza. Może być to wywołane np. złym rozstawieniem okien lub znajdującym się w domu kominkiem. W takich miejscach odczuwa się czasami nagły spadek temperatury, który często interpretowany jest jako znak pojawienia się ducha.
Osoby zajmujące się szukaniem duchów tak naprawdę szukają zjawisk fizycznych towarzyszących duchowej obecności. Dlatego w skład ekwipunku każdego "pogromcy duchów" wchodzi np. termowizor. Termowizory to urządzenia rejestrujące temperaturę otoczenia. Dzięki nim z łatwością można znaleźć miejsca o niższej temperaturze niż otoczenie. Kolejnym elementem wyposażenia jest detektor EMF, czyli urządzenie rejestrujące zmiany pola elektromagnetycznego. Poza tym głównym narzędziem pracy jest oczywiście kamera z funkcją rejestracji temperatury. Dzięki takiej kamerze tak zwani "pogromcy duchów" nagrywają miejsce o obniżonej temperaturze i następnie pokazują nagranie osobie, która ich wynajęła, aby mogła na własne oczy zobaczyć ducha.
Niektórzy poszukiwacze duchów używają także bardzo czułych mikrofonów, które rejestrują infradźwięki, wykrywaczy ruchu lub wskaźników promieniowania radioaktywnego.
Z naukowego punktu widzenia nie można jednoznacznie udowodnić, że coś nie istnieje. Można jedynie szukać alternatywnych wyjaśnień, ale na pewno nie ma czegoś takiego jak "dowód na nieistnienie duchów". Jednak wiara w duchy może być szkodliwa. Zespół naukowców z NFS, jeden z największych międzynarodowych zespołów naukowych, ostrzega, że wiara w duchy prowadzi do pogorszenia umiejętności zachowania trzeźwego myślenia w sytuacjach krytycznych oraz do zmniejszenia zdolności podejmowania szybkich decyzji.
odkrywcy/wp
Nie ma naukowego dowodu na nieistnienie duchów, na istnienie też nie ma. Czyli co to jest, co niektórych straszy :?: