Boczne szyby się nie otwierają


Zwłaszcza palacze mają kłopot, bo zamarznięte boczne szyby potrafią trzymać naprawdę długo. Gumowa osłona skleja się z wilgotną szybą nawet na kilkadziesiąt minut, woda pęcznieje zamarzając i praktycznie nie ma sposobu na uchylenie okna, tym bardziej, jeśli regulacja szyb odbywa się wyłącznie elektrycznie. Rozwiązaniem po raz kolejny jest zapobieganie. Nadmiar wilgoci zlikwiduje zwykły talk. Krawędzie szyb można nasmarować delikatną warstwą tłuszczu. Wówczas lód nie przyczepi się do szyby.

Hamulec ręczny jest zakleszczony




Mocno kontrowersyjna sprawa, bo zamarznięty ręczny ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Zakleszczone hamulce przyhamowują auto, w skrajnych wypadkach sprawiając, że przestaje być w 100 procentach sterowne. Poza tym niszczą się klocki i tarcze.

Najlepiej nie używaj ręcznego podczas siarczystych mrozów w ogóle - wówczas kłopot się nie pojawi. Jeśli się zapomnisz, a linka zamarznie, opukaj ją twardym narzędziem. Ten zabieg wymaga pewnej wiedzy, a nadto „nurkowania” pod samochód, co w mrozie, śniegu lub błocie nie jest przyjemne. Zastosuj więc zasadę, jak z płynem: przestaw auto w ciepłe miejsce, żeby hamulec odtajał. Ewentualnie – jeśli to możliwe – wolno jeździj nim w przód i do tyłu, aż odpuści. Potem udaj się do warsztatu, żeby mechanik sprawdził, czy wszystko w porządku z linką i osłonami (w których lubi gromadzić się wilgoć, która potem zamarza).
Wycieraczki przymarzły





Spodziewając się siarczystych mrozów, a zwłaszcza opadów śniegu, odciągnij wycieraczki zawczasu. Jedyny problem w tym, że sterczące wycieraczki nie wiedzieć czemu prowokują chuliganów, którzy kradną pióra lub wyginają urządzenia. Sam zadecyduj, czy parkujesz w odpowiednio bezpiecznej okolicy, by zrobić to bez narażania się na zniszczenie wycieraczek.

Jeśli zapomniałeś, nie wyrywaj wycieraczek z mrozu i nie ostukuj ich z lodu. Gumowe pióra mogą się wówczas zniszczyć. Już lepiej, jeśli odśnieżysz szybę i pozwolisz się jej zagrzać podczas podróży. Wycieraczki same staną się wówczas zdolne do użytku.

Auto nie odpala




Większość samochodów w Polsce to auta co najmniej 10-letnie. Średni wiek pojazdu w naszym kraju to 13 lat. Nie dziwi zatem, że zimą wiele z nich odmawia posłuszeństwa.
Odpalanie samochodu na pych nie jest najlepszym rozwiązaniem. Obciążenia, jakimi poddane są wówczas podzespoły, choć krótkotrwałe, mogą spowodować większe uszkodzenia. Zerwanie paska klinowego i zniszczenie rozrządu jest najpoważniejszym z nich. Mniej poważnym, ale wciąż groźnym, jest uszkodzenie katalizatora.
Lepiej „pożyczyć prąd”, czyli odpalić auto na kable. Ale żeby sytuacja się nie powtórzyła, trzeba zadbać o samochód. Udaj się do warsztatu zajmującego się akumulatorami. Specjalista sprawdzi, czy akumulator jest w dobrym stanie. Jeśli tak, uzupełni tylko poziom elektrolitu. Jeśli nie, zaleci ci wymianę akumulatora na nowy.
Wielu domorosłych „fachowców” poleca patenty na „zimowe” postępowanie z paliwem, winiąc je za wszelkie zło. Przestrzegamy przed takimi poradami. W żadnym wypadku nie powinieneś dolewać denaturatu do benzyny, ani benzyny do ropy. Jeśli już masz zapobiegać kłopotom, to poprzez tankowanie dobrego paliwa. Zimowe polepszacze mają tylu zwolenników, co wrogów i to wśród mechaników. Zatem w ich kwestii nie zajmuje stanowiska.



Zaszronione szyby od środka




Kolejna sprawa, na którą pomaga tylko profilaktyka. Oszronione szyby trzeba po prostu oczyścić. Jest to kłopotliwe (kształt), więc lepiej zapobiegać. Tym bardziej, że profilaktyka jest prosta.
Oszronione szyby oznaczają, że w aucie jest wilgoć. Zwłaszcza kiedy naniesiesz na dywaniki błota. Warto więc oczyścić z niego wnętrze, zanim samochód zamkniesz na noc. Jeśli problem się powtarza, trzeba usunąć nadmiar wilgoci. Można to zrobić przy pomocy specjalnego pochłaniacza wilgoci. Patentem zastępczym jest woreczek z silikonowym żwirkiem dla... kotów. Doskonale pochłania wilgoć, wystarczy że narzucić go trochę do starej rajstopy i umieścisz pod siedzeniem.
Żeby szronienie szyb od środka się nie powtarzało, przetrzyj je od wewnątrz wodą z domieszką gęstego detergentu. Nie wpłynie to na widoczność, a warstwa szronu więcej się nie pojawi.

Zamarzł płyn do spryskiwaczy




Letni płyn podczas mrozów to przepis na kłopoty. Jeśli płyn zamarznie, a ruszasz w trasę, najlepszym sposobem będzie wycieczka do centrum handlowego. W ciągu godziny płyn letni powinien rozmarznąć. Wylej jego zawartość (spryskuj szybę, aż się skończy), po czym uzupełnij zbiornik płynem zimowym. Ewentualnie dolej koncentratu płynu zimowego (z glikolem lub alkoholem).

Zamarzł zamek




Przede wszystkim: zamarzniętemu zamkowi można zapobiec. Za ten kłopot odpowiada bowiem wilgoć, nagromadzona w dniach poprzedzających mrozy. Aby się jej pozbyć, wystarczy że naoliwisz zamek. Możesz użyć popularnego preparatu WD-40, z tym że wiele osób oskarża go o niszczenie delikatnych metalowych części, a z takich składa się mechanizm zamka. Lepszym rozwiązaniem będzie, jeśli użyjesz zwykłego smaru (w płynie lub nałożonego na kluczyk).
Jeśli – co najbardziej prawdopodobne – udało ci się zapomnieć o profilaktyce, a jesteś w kropce, postaraj się odmrozić zamek za pomocą suszarki. To pomysł dla posiadaczy garaży. O ile sytuacja przytrafi ci się w miejscu, gdzie nie ma prądu ani narzędzi, podgrzej kluczyk zapalniczką. Po kilku próbach otworzysz auto. Pamiętaj: wilgoć przez to nie zniknie, zanim znów zaparkujesz na mrozie, nasmaruj zamek.


Szyby pokrywa warstwa lodu




Zamiast je skrobać, kup odmrażacz w sprayu. Kosztuje grosze, a działa w ciągu kilku sekund. Wystarczy, że odśnieżysz szybę, spryskasz jej powierzchnię, a będziesz mógł ruszać.
Ostatnio popularne są niedrogie maty na szyby. Są nawet lepszym rozwiązaniem niż stosowane latem ekrany na upał. Nie dość, że łatwiej się dzięki nim odśnieża samochód, to nie trzeba skrobać szyb.
Jeśli już zeskrobujesz lód, pamiętaj, żebyś nie robił tego z lakieru. Wiele osób popełnia ten błąd, a potem narzeka na odpryski. Tylko szyba jest bezpieczna, wbrew temu co wiele osób mówi, nie da się jej zarysować dobrej jakości plastikową skrobaczką.



Nagrzewanie wnętrza




Nie daj się wkręcić w żadne porady, które mówią, że podczas odśnieżania auto ma pracować, żebyś mógł zasiąść nim, jak już będzie ciepło. Po pierwsze: grzanie samochodu jest nielegalne. Po drugie nieeleganckie i głupie (trujesz bez sensu). Wreszcie po trzecie, nieekonomiczne. Nie dość, że stojąc samochód nagrzewa się znacznie wolniej, to nagrzewając się nie wykonuje pracy (nie jedzie).
Po odpaleniu ruszaj od razu, po ok. 3 km (zakładamy sprawne układy) powinno być ciepło. Jeśli szyby wewnątrz parują, użyj klimatyzacji (tak, właśnie zimą), która opróżni auto z wilgoci. Co ważne, nie dodawaj zbyt ostro gazu. Zanim olej się nagrzeje i rozprowadzi po silniku, musi minąć chwila.

Jednak Przy wysokich mrozach trzeba rozgrzewać auto na biegu jałowym (tzw. "luz"), silnik pracuje na niskich obrotach powoli rozgrzewając, a ruszanie zaraz po odpaleniu powoduje bardzo duże obciążenia w momencie najgorszym dla silnika (kurczliwość stali, kruchość gumy i innych tworzyw sztucznych, gęstość oleju).
Parkowanie zimą





ednym z najtrudniejszych manewrów w zimowe miesiące jest ruszanie z miejsca. Auto tańczy na lodzie, koła buksują, robisz się nerwowy co tylko pogarsza sprawę.
Możesz temu zapobiec... wieczorem poprzedniego dnia, kiedy parkujesz samochód. Wystarczy, że ustawisz auto w kierunku, w którym będziesz ruszał. Koła osi napędzanej powinieneś zaparkować, o ile to możliwe, na bardziej przyczepnym gruncie. Jeśli nie dasz rady ruszyć w dół, a musisz podjechać pod górę (np. wyjeżdżasz z garażu), samochodem tylnonapędowym wyjeżdżaj przodem (oś napędzana będzie dociążona), a przednionapędowym - tyłem (identyczna sytuacja). Powodzenia podczas zimowych miesięcy. Byle do wiosny!